1 kwietnia 2008 roku założyłam firmę LC Language Consulting Agata Gorzelana z dużą dozą nieśmiałości, niepewności i niedowierzania, że jestem w stanie sama, bez żadnego doświadczenia w prowadzeniu firmy przetrwać na niezwykle dynamicznym i konkurencyjnym rynku. Ta data dodatkowo wydawała się dla mnie pewnym żartem Prima Aprilisowym. Jednak nie miałam wyboru; szkoły językowe oferowały małe stawki, nie do przyjęcia grafik (5 różnych miejsc w ciągu dnia w odległych od siebie kątach Poznania – z dużą torbą lektora i bez samochodu była to katorga) oraz tzw. umowy śmieciowe, które nie gwarantowały mi żadnego ubezpieczenia. Kiedy więc wróciłam z USA do Polski i okazało się, że chyba jednak zatrzymam się tu na dłużej – założyłam firmę. Początkowo miał mi pomagać w prowadzeniu zajęć mój przyjaciel – Amerykanin, ale rozmyślił się w ostatniej chwili i nigdy nie przyjechał do Polski. Przyznam, że byłam podłamana. Mieliśmy w późniejszych planach zawojować Amerykę, a nawet cały świat. Tymczasem pozostała po nim tylko anglojęzyczna nazwa firmy.
Rozpoczynałam więc działalność sama, z dużą dawką sceptycyzmu oraz brakiem jakiegokolwiek entuzjazmu. Uwielbiałam uczyć dorosłych, ale prowadzenie firmy zwyczajnie mi się nie uśmiechało, a wręcz przerażało. Nie miałam odpowiedniej wiedzy do jej prowadzenia ani też środków.
Wkrótce pojawił się kryzys ekonomiczny na arenie międzynarodowej. Dotknął samą Polskę i bezpośrednio moją osobę. Firmy zaczęły się wycofywać ze szkoleń i zajęć z języka angielskiego “tak na wszelki wypadek”. Przedsiębiorstwa obrały jedną strategię: zacisnąć pas i ciąć koszty. Czuć było wszędzie strach i panikę. Zdaje się, że uratował mnie wtedy niski ZUS i … moja pasja. Bez względu na (dołujące) wyniki finansowe, robiłam swoje. Angażowałam się, pracowałam po godzinach, dzień i noc główkowałam, co by jeszcze wprowadzić nowego, jak dogodzić klientom i jak urozmaicić im naukę. Inwestowałam w kursy, szkolenia oraz pomoce naukowe. I tak zostało mi do dziś. “Bo przecież nigdy nie wiadomo kiedy wrócą gorsze czasy” – z pokorą powtarzam sobie w głowie i pomimo nieludzko napiętego grafiku zdarza mi się czasami przyjąć Klienta “po godzinach”. Ogromnie szanuję każdą próbę nawiązania ze mną współpracy i czuję się źle kiedy muszę odmawiać potencjalnym Klientom.
Ostatnio po zajęciach mój Klient spojrzał na mnie i powiedział: “Osiągnęła Pani sukces – tylko pozazdrościć”. Nigdy w ten sposób nie myślałam o swojej pracy. Ale jeśli tak właśnie wygląda sukces, to jest to wynik ciężkiej pracy, mojej autentyczności i pasji, której zaufałam. Dzięki tym trzem czynnikom mogłam i mogę przez tyle lat służyć ludziom, pomagać im i inspirować.
Dziś dziękuję z całego serca każdemu z Was z osobna: moim byłym i obecnym Klientom, którzy pojawili się na mojej drodze. To dzięki Wam mogę robić to, co kocham. To dzięki Wam mam motywację do pracy dla Was każdego dnia. I czuję sens pracy, niekiedy o szalonych porach 😉 . To dzięki Wam stałam się silniejsza, zaradniejsza i zwyczajnie mądrzejsza. Wy również edukujecie mnie dzieląc się ze mną Waszymi bogatymi doświadczeniami i nietuzinkowymi osobowościami.
Dziękuję Wam za Wasze wsparcie i za to, że jesteście ze mną.
Z wdzięcznością i łzą wzruszenia –
Your Teacher – Agata
Dodaj komentarz